10-leni Maciek przebywając na wczasach mówi do swojego taty:
- Choć ze mną na boisko, to popatrzysz jak gramy w piłkę. Wczoraj poznałem
nowych kolegów.
- Przyjdę za 10 minut – odpowiada tata. – Ty teraz idź i dołącz
do chłopaków.
Po dziesięciu minutach tata zastaje syna na ławce oddalonej
sporo od boiska, siedzącego z własną piłką między nogami i obserwującego mecz.
Zdziwiony pyta Maćka dlaczego ten nie gra. Słyszy: - Nie zawołali mnie na
boisko jak przyszedłem, a oni już grali.
- Przecież mogłeś podejść, spytać do której drużyny możesz
dołączyć i grać. Chodź to teraz spytamy …
- Ale oni mnie widzieli i nie zawołali, to pewnie nie
chcieli żebym grał. Teraz już nie chcę.
Maciek długo nie chciał wytłumaczyć o co chodzi, aż wreszcie
wymamrotał: - Nie chciałem się spytać, bo bałem się, że nie będą chcieli ze mną
grać.
Maciek bał się odrzucenia. Ta bojaźń była tak duża, że chęć
gry nie była w stanie jej pokonać.
Tata wytłumaczył, że skoro i tak nie grał, to gdyby go nie
chcieli z nim grać to efekt byłby ten sam – siedzenie na ławce.
Podpowiedział, że zawsze trzeba spróbować, nie można od razu
przyjmować negatywnego rozwoju wypadków. Wówczas traci się całą szansę, a jak
podejmiemy próbę to mamy przynajmniej 50 procent tej szansy. Trzeba zdobyć się
na odwagę i tak postępować w podobnych sytuacjach.
Na drugi dzień Maciek znowu poszedł grać w piłkę. Gdy nieco
później tata poszedł zobaczyć co się dzieje zastał już syna na boisku.
Nauka nie poszła w las.
Wiele zaniechań działania bierze się z obawy przed
odrzuceniem, obawy przed porażką. Trzeba to przezwyciężyć. Dawniej mówiono: Raz
kozie śmierć. I było łatwiej. Teraz też trzeba być odważnym. Nie bać się
odrzucenia.