Nastawieni na sukces


Nastawieni na sukces











poniedziałek, 22 stycznia 2018

Dziecko uczy się od Ciebie

Do kogo on się wrodził? Takie pytanie często pada z ust rodzica, gdy ten obserwuje  swoją latorośl, która zachowuje się niezgodnie z oczekiwaniem dorosłych. Łatwo zrzucić  odpowiedzialność z siebie i szukać przyczyny gdzie indziej. Ale to jest oszukiwanie.
Dzieci rodzą się z białą, czystą kartą zachowań, którą później zapisuje otoczenie, w jakim przebywają. Widzą, jeszcze w kołysce, że dorośli się uśmiechają, to i one się uśmiechają. Słyszą, że dorośli coś mówią to i one próbują. Mama, tata, baba, dada itd. Widza, że dorośli chodzą na dwóch nogach to też próbują. Nikt nie prowadzi z dzieckiem lekcji chodzenia, mówienia, uśmiechania się.
Tata mówi głośno, mama często krzyczy to i dziecko będzie ta robić.
Mama jest skrupulatna, pedantyczna, wszystko w kuchni, pokoju łazience jest dokładnie poukładane. Tata przychodzi zmęczony z pracy, rozbiera się i wszystko rzuca na łóżko.
Maciek czerpie wzory i z mamy i z taty. Jest pedantyczny w układaniu swoich rzeczy na biurku, ale po przyjściu ze szkoły ubranie rzuca w kąt. Bałaganiarzem jest czy pedantem? Ani jednym ani drugim. Ma skrajne zachowania w zależności od tego co zarejestrowała jego podświadomość i co stało się nawykiem. Bo nikt nie uczył go ani zbyt dokładnego układania kredek ani rzucania ubioru.
Dzieci obserwują i słuchają. Widzą i słyszą to co chcemy im wpoić, ale także to czego nie chcemy, by zapamiętały.
- Ten Patryk jest strasznie niegrzeczny, a uparty jak osioł. Nie da sobie nic powiedzieć, marudzi, wymusza wszystko na rodzicach i szantażuje płaczem. Ma 5 lat, co to będzie jak dorośnie – rozmawiają dwie koleżanki o synu ich przyjaciółki.
- No tak, ale jego mama, choć starsza i mądrzejsza też się zachowuje podobnie w stosunku do swojego męża. A potem dziwi się skąd taka postawa u dziecka. Patryk to wszystko widzi, słyszy i potem powtarza.
12-letnia Asia nie odrywa wzroku od telefonu komórkowego, podczas gdy jej mama wynosi różne siatki podczas przeprowadzki. Tata stoi obok i rozmawia z sąsiadem, a na zwróconą uwagę, żeby pomógł żonie zasłania się chorobą. – Dziecko za małe, tata niedomaga – tak tłumaczy ich mama. I sama biega z torbami a oni są usprawiedliwieni. Chociaż wyraźnie widać, że przenoszone rzeczy są lekkie i nie trzeba się nadźwigać.
Geny? Nie, przykład. Ojciec nic nie robi, to dziecko też nic nie robi. Ktoś zrobi za ciebie. Do kogo ona się wrodziła? Nie wrodziła, tylko widziała, że tak robisz i podświadomość zanotowała: ktoś to zrobi za ciebie. Ty nie musisz. Przykład idzie z góry.