Nastawieni na sukces


Nastawieni na sukces











poniedziałek, 26 stycznia 2015

Siedmiolatków marzenia o biznesie


Mój siedmioletni wnuk postanowił ostatnio, że „chyba” zostanie biznesmenem. Wcześniej miał inne marzenia i pewnie ma je cały czas: grać w piłkę nożną jak Ronaldo, jak Messi, bronić w bramce jak Małkowski z Korony Kielce.  I co jakiś czas będą się te marzenia zmieniać. Ale jak coś raz zakiełkuje  w głowie, to może kiedyś wydać  plon. Można pogodzić marzenia o sukcesach sportowych czy artystycznych  z postawieniem sobie celu: mam zarabiać takie pieniądze, za które będę mógł kupić sobie domek. Najlepiej piętrowy, taki jak u kolegi.

Mój przewodnik po rozwoju osobistym, Rafael Badziag spotkał się z biznesmenem Larsem Windhorstem, który w wieku siedmiu lat rysując w szkole zadaną pracę namalował swoje statki, które miały być jego imperium biznesowym. Marzył o tym, a następnie zaczął  przekuwać swoje marzenia w rzeczywistość.

W wieku 14 lat kupował i sprzedawał sprzęt komputerowy. Z zyskiem. Nie miał firmy, ale przekonał swojego ojca, żeby przyklepywał formalnie jego pomysły i rozliczał je w swoim przedsiębiorstwie. Nie widział przeszkód w swojej działalności. Zawsze szukał rozwiązań i wierzył, że takie się znajdą. I znajdował niekonwencjonalne. A zarazem proste.

Mając 16 lat przekonał doświadczonego partnera, Chińczyka, że mogą razem dużo osiągnąć. Chińczyk – utrzymując tylko kontakt telefoniczny - nie mógł uwierzyć, że ktoś z takimi pomysłami na biznes jest małolatem. Potem się przekonał i przystąpił do wspólnego przedsięwzięcia.

Lars otrzymuje propozycje spotkania się z kanclerzem Niemiec. Kanclerz początkowo lekceważy młodzieńca, ale później okazuje się, że chce mieć go w swojej delegacji do Chin.

Wizyta w Chinach otwiera nowe możliwości. Czy mógł tego dokonać niedoświadczony 17-latek?

Poczytajcie u Rafaela, na Indywidualista.pl, a w szczególności wpis o chłopcu, który chciał zostać miliarderem.

Dziś ten chłopiec ma 38 lat. Prowadzi swoją firmę inwestycyjną, zawiadując miliardami i inwestując w Europie, Azji i Afryce w ogromne firmy z branż wydobycia surowców, energii, rolnictwa i technologii. Jego firma jest na przykład jednym z największych posiadaczy ziemskich w Afryce. Lars ma swój 18-to osobowy odrzutowiec, 3 śmigłowce, jeden z największych jachtów świata.

Nie zabijajmy marzeń 7-latków, mogą się pięknie rozwinąć w sukces.

 

 

poniedziałek, 19 stycznia 2015

Sukces na licytację





Otylia Jędrzejczak płynąc po sukces myślała: wynik to nie wszystko. Jak przekuć jeden sukces w korzyść dla siebie i innych? Zdobędę ten medal i wystawię go na licytację, zdobędę środki na pomoc dla innych.
Przez 10 lat zdobywała medale. Mistrzyni olimpijska, mistrzyni świata. Bożyszcze kibiców kilkakrotnie umieszczających ją na pierwszych miejscach plebiscytów sportowych.




W rozmowie z Mateuszem Grzesiakiem (wysłuchaj na YouTubie) mówi, że zawsze przed startem myślała o czymś więcej niż wynik i miejsce na podium. Wyobrażała sobie coś fajnego. W młodości lubiła startować w grudniu. Bo w grudniu dostawało się mandarynki, a to był wtedy towar luksusowy. Potem motywacją były kluski. Śląskie kluski robione przez mamę. Kluski, które czekały na nią po powrocie z zawodów. Tak to sobie wyobrażała i płynęła po sukces.

Nie po pieniądze, nie myśli się wówczas o pieniądzach. Myśli się głównie o radości jaką sprawia się sobie i innym.

Potem chciała pomagać innym, bo to daje duże zadowolenie. Myślała o chorych dzieciach, którym może pomóc wystawiając zdobyty medal na licytację.

Przypomniała mi ta rozmowa moją młodość w szeregach harcerzy. Gdy jeździłem na obozy harcerskie w Bieszczady zawsze chcieliśmy wygrać Rajd Bieszczadzki, zdobyć najwyższe uznanie na Festiwalu Piosenki, chcieliśmy być najlepszą stanicą harcerską. Nikt nigdy nie myślał co będzie miał za ten trud oprócz satysfakcji i radości ze zwycięstwa. Nawet na myśl nie przyszło pytanie o materialną nagrodę. Dużo codziennej pracy kosztowało przygotowanie się do osiągnięcia sukcesu. Ale za to ile radości było, gdy odczytywano: Najlepszą stanicą na rajdzie jest Stanica Kielecka.

Wola zwycięstwa i odniesienia sukcesu została później przeniesiona przez uczestników tych wydarzeń w dorosłe życie. Mam na to dowody spotykając się z nimi kilkadziesiąt lat później. Wielu mówi o zadowoleniu, satysfakcji, ciekawaej pracy, a niekoniecznie o pieniądzach.

Otylia zapytana przez Mateusza co chciałaby zmienić na świecie odpowiada, że chciałaby, aby każdy myślał pozytywnie. W każdej sytuacji. Świat byłby lepszy. Myśląc pozytywnie jesteśmy lepsi, bardziej uprzejmi, kreatywni. I nawet stojąc w korkach, na które nie mamy wpływu, możemy ten czas wykorzystać na przemyślenie i zrobienie wielu rzeczy.
 

poniedziałek, 5 stycznia 2015

Noworoczne postanowienia



Na wyznaczenie sobie nowych celów, na remanent zrealizowania zadań wcześniej postawionych dobry i słuszny jest każdy czas. Przyjęło się jednak, że rozpoczęcie nowego roku jest najbardziej odpowiednim terminem na zastanowienie się: co zrobiłem, czego jeszcze nie dokończyłem, czego nie zacząłem, a co powinienem zrobić w kolejnych 12 miesiącach.

To data symboliczna, ale warto jakąś przyjąć.  Gdy po 40 latach rzucałem palenie (nie wierzyłem, że może się to udać po przeczytaniu książki, próbowałem wcześniej z pastylkami i elektronicznymi papierosami), powiedziałem to sobie na początku roku: może jednak warto spróbować? Koleżanka z pracy przyniosła poradnik Allena Carra i powiedziała: mojemu mężowi się udało, może tobie też to pomoże.

Nie miałem wówczas takiego jak teraz pojęcia o trenerach rozwoju osobistego i metodach motywacyjnych. Zobaczyłem, że książka ma 45 rozdziałów i postanowiłem czytać codziennie jeden. Trochę na zasadzie zabawy i ciekawości - co może pisać autor na tylu stronach o szkodliwości palenia? Wiedziałem, że nie mam silnego charakteru, więc  brakowało wiary i przekonania, że może się udać.

Po dwóch miesiącach przestałem palić. Bez bólu, bohaterstwa, cierpienia. Nie przeszkadzają mi inni palacze. Nie ciągnie mnie do sięgnięcia chociażby po jednego dymka. Zniknęła potrzeba palenia, zapomniałem co  oznacza termin „nałóg” i bohaterska z nim walka.

 Potem z lektur dowiedziałem się, że trzeba sobie wyznaczyć ważny cel, określić termin, uwierzyć, że  jest możliwe jego osiągnięcie. Przyjąć jakiś plan.   Wyrzucić stare myślenie, wprowadzić nowe, zresetować się, jak resetuje się komputer.  Zaprogramować na nowo.

Pomyślałem wówczas: o kurcze, to prawda. Mnie się to udało z paleniem. I znowu przeczytałem: nic się samo nie udaje,  tobie się nie udało,   sam to sobie wypracowałeś. Osiągnąłeś zamierzony efekt.

Tak, wyznaczyłem sobie cel, przyjąłem konkretny plan, określiłem termin i …  mam  w tej dziedzinie sukces.

Dlatego właśnie teraz chcę przypomnieć , że takie działanie się sprawdza. A początek roku jest do tego jedną z okazji, nie jedyną.

Wyznacz sobie cel …