Nastawieni na sukces


Nastawieni na sukces











wtorek, 14 listopada 2017

Pieniądze i społeczność - po co jesteś na tym świecie cz.III

Biedni ci ludzie, którzy za karę chodzą do nielubianej pracy, muszą odbębnić dniówkę i niezadowoleni wracają do domu. Jeszcze bardziej są niezadowoleni, gdy na konto lub bezpośrednio do ręki otrzymują każdego miesiąca słabą wypłatę. Więc najlepszym sposobem na odstresowanie jest narzekanie na innych. To przez „tych innych” mam złą prace, to przez nich źle zarabiam, to przez nich jest mi źle na tym świecie. Jestem nieszczęśliwy, bo nie uśmiechnął się do mnie los tak jak do innych. Ale inni mieli znajomości, kombinowali,  kradli i dlatego im jest lepiej. W czepku się urodzili. Narzekanie jest wszędzie, ale w naszym kraju jesteśmy w tej dyscyplinie mistrzami. Czy jesteśmy na tym świecie , żeby narzekać?
Pieniądze.
Trzeba je zarobić, są potrzebne na zaspokojenie wielu potrzeb. Ale nie są celem samym w sobie. Żeby je zarobić trzeba robić coś co jest potrzebne innym. Potrzebna twoja praca jest kierownikowi, prezesowi – jeżeli pracujesz na etacie. Potrzebna  innym ludziom – jeżeli masz własny biznes.
Nigdy w życiu nie prosiłem o podwyżkę. Raz prosiłem o przydział mieszkania, takie kiedyś były czasy, że w niektórych firmach była pewna pula mieszkań. Przydziału nie dostałem , ale obiecankę, że jak wybudują domki poza Kielcami, mam szansę na jeden z nich. Nie bardzo w to uwierzyłem i zacząłem szukać lepiej płatnej pracy wiedząc, że będę musiał nauczyć się nowych rzeczy.
I znalazłem,  i zaryzykowałem, i nauczyłem się zupełnie innego zawodu, i dałem radę. I nie chodziłem do pracy, ale wciągnąłem się w wir super ciekawego zajęcia, za które mi coraz lepiej płacono. To było dziennikarstwo.
Społeczność.
 To nie była praca, to było spełnianie jakiejś misji, pewnego obowiązku wobec innych. Po to byłem na tej ziemi.  
Praca i służba. Służba innym ludziom, walka o ich sprawy. Najpierw walczyłem jako dziennikarz, potem jako redaktor. Lepiej lub gorzej, raz bardziej, raz mniej skuteczna była ta walka. Ale wiedziałem po co tu jestem i co mam do zrobienia.
Służba ludziom potrzebującym pomocy pozostała. Służba społeczna. Skierował mnie do niej ponownie fundator Fundacji i znowu wiem, że jestem potrzebny.
Poszukajcie swojej służby, swojego miejsca, swojego zadowolenia, że żyjecie dla innych. Przyjdą pieniądze, satysfakcja, wdzięczność.
Tego Wam życzę, wiedząc z własnego doświadczenia, że jest to możliwe. I znając przykłady życia innych ludzi. Skąd wiem? Dużo obserwuję,  czytam o tym i uczę się ich podejścia do życia.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz